Piłkarski ślub? Oszaleli!

Pewnego letniego słonecznego dnia, zdrowo walnięta para postanowiła oficjalnie powiedzieć „ślubuję kibicować Manchesterowi United do końca życia”… Wróć! Przed tym jeszcze się coś wydarzyło. I to nie byle co, bo powiedzieli sobie sakramentalne „tak”. I to nie byle jak 😉

Nie byłbym sobą, gdybym zrobił w życiu coś normalnego, przeciętnego, pospolitego i pasującego niemal do każdego mieszkańca globu. Ja żyję inaczej niż wszyscy, kibicuję inaczej, zbieram koszulki w całkiem niespotykany sposób, więc logicznym wydaje się fakt, że normalny ślub to coś, co nie miało prawa się wydarzyć. I się nie wydarzyło, bo… po co?

W oczach wielu ludzi nie jestem kibicem, tylko chorą psychicznie kreaturą, której obsesją jest… Manchester United. Podoba mi się to, bo przeważnie twierdzą to osoby które oglądają pięć meczów w sezonie, a kibicami nazywają się dlatego, że potrafią wymienić prawie całą wyjściową jedenastkę i jakimś przypadkiem mają jedną czy dwie koszulki, ale nawet nie wiedzą z jakiego sezonu. Dla nich ja mam obsesję, a oni dla mnie są zwykłymi obserwatorami, a nie kibicami.

Pamiętasz gościa, który na fladze Man Utd napisał „powiedziała mi United albo ja”, a pod spodem dopisał „czasami za nią tęsknię”? Jedno jest pewne – mam żonę kibica, więc na całe szczęście mi to nie grozi! 😀

Ceremonia kościelna

Na najważniejsze w życiu momenty trzeba mieć asa w rękawie. Zapamiętaj to. Ja miałem krawat, który został wyprodukowany w 1993 roku z okazji… pierwszego mistrzostwa sir Alexa Fergusona! Oczywiście, był to pierwszy oficjalny sezon w formule nazywanej Premier League i jakby inaczej, właśnie w tym roku przyszedłem na świat. Ten krawat to moja perełka, który założyłem tylko dwa razy – na własny ślub i pierwszy mecz na Old Trafford, gdzie miałem przyjemność gościć w Ambassador Lounge. (kliknij, aby przeczytać)

Do wystroju nie mogło zabraknąć klubowych spinek do mankietów, zaś w butonierce znalazła się czerwona róża. Zgadniesz dlaczego akurat czerwona róża? Trzy, dwa, jeden i… tak, to właśnie czerwona róża była jednym z pierwszych symboli „Czerwonych Diabłów” i to przez długi czas, bo aż do 1970 roku widniała w herbie klubu. Czerwona róża była symbolem hrabstwa Lancashire, w którym to leżało miasto Manchester. Dlatego, gdy Manchester United po raz pierwszy w swojej historii sięgnął po poważne trofeum w 1909 roku, pokonując w finale Pucharu Anglii Bristol City 1:0, to na koszulce herbem była właśnie czerwona róża. Aaaaa… prawie zapomniałem. Na tę okazję miałem jeszcze oficjalne skarpetki Manchesteru United wyprodukowane przez firmę Paul Smith, które dostałem w prezencie podczas pobytu na Old Trafford. W stroju prawdziwego maniaka nie ma miejsca na przypadek. Każdy element ma swoją symbolikę 😉

Moja, wówczas przyszła żona, która jest nie mniejszym kibicem niż ja, ubrała kolczyki z herbem naszego ukochanego zespołu i jej wiązanka składała się z czerwonych róż. Wchodzisz, patrzysz, kibic do wzięcia za żonę. Czego chcieć więcej? 😀

Proszę szanownego Państwa, tu w końcu ślub biorą kibice!

Czego spodziewasz się wchodząc na salę weselną? Ścianka „para młoda”, zastawione do rosołu stoły, kwiaty i ekskluzywna dekoracja? Przychodząc do nas masz pewność tego wszystkiego nie spotkać, bo… czy to coś o nas mówi? W jakiś sposób nas wyraża? Pokazuje kim jesteśmy? Czy jest tylko lub aż dekoracją, za którą tak naprawdę nic nie stoi i która ma być, bo tak wszyscy robią?

Proponuję zamienić ściankę „para młoda” na coś z czym się utożsamiamy, czyli… co byś powiedział na wieeeelki herb ulubionego klubu? Ekskluzywną dekorację zamieńmy na klubowe gadżety, które nadadzą unikalnego kibicowskiego klimatu i wypełnią salę, a przy okazji pokażą nasze przywiązanie do klubu. Oczywiście, będą również czymś ciekawym i nowym dla wielu gości. Potem zrzućmy standardowe nakrycie stołu i zmieńmy je w miejsce, przy którym ma zasiąść drużyna. I voilà! 😉

Niektórzy myśleli, że pomylili imprezy i źle trafili 😉 Oprawione w ramy koszulki wraz z autografami, które oczywiście zdobyliśmy osobiście, przeogromny herb, który ku zaskoczeniu większości okazał się być potężnym herbem, a nie nadrukiem na kotarze, bieżniki i chusty z herbem na stołach, a nawet kieliszki czy rozwieszone wokół sali klubowe szaliki, były dokładnie tym co chcieliśmy 😊

Jak Ci się podoba sala przystrojona przez kibiców? To nadal kibicowanie, maniactwo, czy już choroba? W sumie jeszcze nie oceniaj, bo…

To dopiero początek!

Kibicowanie jest jak związek i vice versa – musisz w nim aktywnie brać udział, aby go tworzyć. Trwasz w nim nie tylko wtedy, gdy wszystko super się układa. Wręcz przeciwnie, najbardziej jesteś potrzebny wtedy, gdy dzieje się źle. W trudnych chwilach nie dobijasz swojego partnera, tylko wyciągasz do niego pomocną dłoń. Nie odwracasz się plecami, tylko starasz się znaleźć rozwiązanie.

Ci którzy tego nie rozumieją, tak naprawdę nie są w prawdziwym związku. Tak samo nie są prawdziwymi kibicami. Jeśli sypnie im się życie, to związek się rozleci, a w przypadku słabych wyników klubu, lekką ręką go skrytykują, poniżą i bez mrugnięcia okiem, odwrócą się od niego. Kibicowanie ma wiele analogii do życia w związku, czyż nie? A co, jakby… połączyć związek i kibicowanie?

Tak też postanowiliśmy zrobić – na zawsze złączyć naszą miłość do siebie i klubu. A co jest prawdziwym garniturem każdego kibica? Oczywiście, że koszulka piłkarska! Na naszym ślubie nie mogło więc zabraknąć elementu, w którym zrzucimy z siebie oficjalne stroje i założymy te ukochane 😉

Ubrani w pełny strój (Full-Kit Wankers xD) wjechaliśmy na salę wraz z tortem, który… jakby inaczej, był w kształcie domowej koszulki Manchesteru United! Ciekawi mnie ilu z gości pomyślało, że jesteśmy nienormalni? 😛 Słyszałem o przypadkach, gdzie pan młody na własnym ślubie ubierał koszulkę piłkarską, co często budziło spore kontrowersje lub przyciągało uwagę, ale… żeby tak z grubej rury ubrać pełny strój i to w dodatku we dwoje!? Jakby tego było komuś mało, to w strojach pozostaliśmy do samego końca imprezy i w nich wróciliśmy do domu na noc poślu… no, wystarczy.

Dziękuj dziecko, bo masz za co!

Czego bym w tym miejscu nie napisał, to i tak byłoby niewystarczające, aby wyrazić naszą wdzięczność dla rodziców za to, w jaki sposób nas wychowali i ile ich to kosztowało. Niech wybrzmią tutaj słowa, które któregoś wieczora usłyszałem od swoich rodziców, gdy zadałem im pytanie, w jaki sposób ja im się odwdzięczę? Wówczas moja mama odpowiedziała, że właśnie rolą rodzica jest poświęcić się swojemu dziecku, a najlepszym odwdzięczeniem dla nich będzie, jeśli ja zrobię dla swoich dzieci to, co oni dla mnie. Czyż to nie były piękne słowa? Brzmią w mojej głowie do dziś i pozostaną ze mną na zawsze!

Jestem trudnym człowiekiem. Oj, nawet bardzo. Zresztą… chyba widać? Postrzegam świat w zupełnie inny sposób niż zdecydowana większość ludzi i przy okazji, całkiem nieźle zdaję sobie z tego sprawę. Wychowanie takiego upartego osła to nie lada wyczyn! 😉 Z tego… też zdaję sobie sprawę. Jak i również z tego, że gdyby nie pomoc i poświęcenie moich rodziców, to nie byłbym w tym miejscu w którym jestem, i nie osiągnąłbym do tej pory tego, co już udało mi się osiągnąć. Może to brzmieć dla Ciebie jak zwykły populizm, jednak dla mnie ma naprawdę wielkie znaczenie i nie wstydzę się tego publicznie napisać.

Chcieliśmy podziękować naszym rodzicom w sposób… oczywiście inny niż to robi cały świat. W sposób wyjątkowy, unikatowy i niespotykany. Gdybym miał to zrobić koszem z kwiatami, kawą, alkoholem i słodyczami, to musiałbym zmienić tożsamość. Zresztą… no kto mądry pakuje rodzicowi kosz słodkości po tym, jak on się specjalnie odchudzał na ślub dziecka! 😀

Wykonaliśmy dla rodziców prezentację z przekrojem całego naszego życia, aby przypomnieć im wiele wspaniałych wspomnień już od pierwszych dni naszych narodzin, aż do dnia ślubu. Później, w ramach prezentu wręczyliśmy im… domowe koszulki „Czerwonych Diabłów”, na których tatowie otrzymali napis „NAJLEPSZY TATA NA ŚWIECIE”, zaś mamy otrzymały wersję ze słowem MAMA 😊 Do tego dorzuciliśmy po butelce złotej limitowanej 15-letniej edycji whisky oficjalnego sponsora naszego klubu, czyli Chivas Regal 😊 Tylko popatrz na wzrok mojego taty 😉

Chcę Twój autograf! Mój? Właśnie Twój!

Po podziękowaniach dla rodziców, poprosiliśmy naszych gości, aby wpisali nam się do naszej księgi gości. Jakież zdziwienie widziałem na twarzach ludzi, gdy dowiedzieli się, że jest nią koszulka! No bo co by niby miało być innego u kolekcjonera trykotów? 😛

Księgi gości mają przeróżne formaty – czasem jest to zwykła książka, aby wpisać życzenia i zostawić po sobie ślad lub wkleić zdjęcie z fotobudki, spotkałem się z formą pozostawienia odcisku palca czy wieloma innymi fajnymi pomysłami, ale… jeszcze nigdzie nie widziałem, aby księgą gości była koszulka piłkarska. Dla kibiców i kolekcjonera koszulek, to właśnie taka pamiątka jest czymś wyjątkowym.

W związku z nietypowym formatem naszej księgi, ogłosiłem naszym gościom, że dziś to oni są największymi gwiazdami światowego formatu, a naszym marzeniem jest posiadać ich autograf, który naturalnie mają złożyć na koszulce. Pomysł chyba się spodobał, bo nie musiałem więcej razy zachęcać. Dla nas wyszło bombowo i mamy coś, na co będziemy miło patrzeć w przyszłości 😊

Ach, mogą Cię zastanawiać jeszcze te przeróżne zdjęcia, które leżały na stoliku? Każdy kto chciał mógł wybrać sobie dowolne zdjęcie i je zabrać. Ot taki drobiazg od nas dla gości i… wiesz co, niektórzy przyszli do nas po podpis na tych zdjęciach! 😀

Wyglądasz świetnie, ale możesz jeszcze lepiej 😉

Podczas proszenia na nasz ślub informowaliśmy, że można wziąć ze sobą koszulkę piłkarską, jeśli się takową posiada. Po co? Żeby mieć co ubrać właśnie w tym momencie. My byliśmy już w strojach, rodzice w koszulkach, więc… brakowało tylko więcej koszulek, aby było iście piłkarsko!

Wielu z gości miło nas zaskoczyło, gdyż rzeczywiście zorganizowali sobie sportowy strój, za co byliśmy im bardzo wdzięczni. O tych, którzy nic ze sobą nie zabrali, pomyśleliśmy przed imprezą i mieliśmy w zanadrzu co nieco ze swoich szaf. Większość chętnych udało się ubrać i… dla nas było świetnie! W piłkarskim klimacie cała sala pozostała do ostatniej minuty.

Oczepi… piłkarski quiz!

Rzut wiązanką, wybór „nowej pary młodej”, wykupowanie butów za flaszkę… bleh, nuda! My postanowiliśmy zorganizować quiz, gdzie przedstawiciele drużyny pana młodego zmierzyli się z przedstawicielami drużyny panny młodej!

Wybraliśmy kapitanów zespołów, którzy otrzymali wyciętą koszulkę Manchesteru United jako insygnium pozwalające zgłosić się do odpowiedzi. Kapitanowie dobrali do swoich drużyn po 4 osoby ze swoich rodzin i zaczęła się ostra jazda bez trzymanki, gdzie podchmieleni amatorzy tegoż pięknego sportu mierzyli się z iście diabelskimi pytaniami.

5 różnych kategorii, 25 pytań. Odpowiadał ten kto jako pierwszy się zgłosi. Dobra odpowiedź to punkt na konto drużyny odpowiadającej. Zła – punkt dla przeciwników. Jedno było pewne – nie mogło być remisu.

O dziwo, emocje były dużo wyższe niż stan upojenia. Niektórzy kłócili się, że Lubański ma więcej bramek w reprezentacji niż Lewandowski, inni chcieli wymieniać więcej medali na Mistrzostwach Świata polskiej reprezentacji niż dwa, a znaleźli się nawet tacy, którzy twierdzili, że maksymalna liczba piłkarzy na ławce rezerwowych to… 4!

Quiz ułożył się perfekcyjnie, gdyż po 24 pytaniach był remis 12:12, przez co ostatnie pytanie było decydujące. Ostatnia kategoria dotyczyła Manchesteru United. Rozstrzygające pytanie było o długość kadencji sir Alexa Fergusona na Old Trafford – tak, to jedno z trudniejszych w całym quizie. Do odpowiedzi zgłosiła się drużyna panny młodej i ich odpowiedź była błędna, dzięki czemu triumfowała moja strona 😉

 

Ten quiz to był chyba najlepszym pomysłem, na który mogliśmy wpaść. Śpiewanie, gwizdy, przekrzykiwanie się z przeciwnikami, kibicowanie reszty gości – atmosfera niczym na dobrym okręgowym meczu! 😉 Niektórzy tak mocno przeżywali porażkę w tym quizie, że przez kilka kolejnych dni domagali się rewanżu. Cóż, może gdy w przyszłości na świat przyjdzie nowy fan lub fanka „Czerwonych Diabłów”, to rozegramy rewanż na chrzcie? 😊

„Ze wszystkich rzeczy nieważnych, piłka nożna jest najważniejsza!”

Tą sentencją zakończę ten tekst. Chciałbym również życzyć każdemu z czytających osób, abyście mieli swoją najważniejszą rzecz, z tych nieważnych. Aby każdy z was znalazł swoją druga połówkę tak, że razem będziecie stanowić idealną całość.

Drodzy rodzicie i goście, dziękujemy Wam za to szaleństwo. Niechaj ten artykuł będzie dla Was miejscem, w które zawsze możecie wrócić i przypomnieć sobie jak nierówno pod sufitem… ma to małżeństwo 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 komentarze “Piłkarski ślub? Oszaleli!”