Napisałbym, że herb jest nierozłącznym elementem trykotu, gdyż bez niego cała magia pryska. Zostaje wtedy zwykły t-shirt, za którym nie stoi cała otoczka – drużyna i jej społeczność. Ot, łyse coś, jak zwykły podkoszulek. Nie żeby w zwykłych koszulkach było coś złego. Przeciwnie. Tylko nie ma już tego co sprawia, że emocjonujemy się piłką. Że jesteśmy kibicami. Tego, że jednoczymy się pod wspólnymi barwami.
I wiesz co? Nie mogę już tak napisać, bo jest pewna marka, która lubi bawić się w eksperymenty. I chwała jej za to! W ten sposób powstaje historia – wspaniała albo kontrowersyjna, a czasami… oba jednocześnie. I tak oto Puma w 2021 roku wypuściła serię trykotów na których literkami pisano nazwę zespołu, a w miejscu herbu widniała… pustka! Ale się chłopy dziwiły, jak po strzeleniu bramki…
Także tego. Prawo Tima – było, ni ma. Do brzegu Tianse, do brzegu. Skończ heheszkować i zapodaj trochę przydatnej wiedzy. Tylko naprawdę tej przydatnej, a nie bezużytecznej.
Skoro nalegasz… to słuchaj. Sprawa ma się tak, że herb czy godło znajdziesz na zdecydowanej większości trykotów. W znakomitej większości przypadków (nie, nie patrz na to zdjęcie powyżej) jest on jednym z najważniejszych i centralnych elementów koszulek piłkarskich. To właśnie przez, a zarazem dzięki temu elementowi, decydujemy się na zakup danej koszulki. Herb to nie tylko grafika, ale stojąca za nim historia oraz społeczność. Herb to nie tylko stadion, ośrodek treningowy, sztab i piłkarze. To nie tylko przyjemne 90 minut spędzone na trybunie czy przed TV z chipsami – jak coś, to kolega mówił o tych chipsach ;p
Herb to przede wszystkim tożsamość. Element, dzięki któremu jesteś w stanie zapisać się do społeczności. Wyrazić siebie. Pokazać swoje przywiązanie. Dać światu do zrozumienia do jakiego miejsca należysz. Ale to także nośnik niepowtarzalnej historii. I nie tylko w przypadku barw reprezentacji, poprzez które można w łatwy sposób pokazać swoją przynależność narodową. Jako kibic Manchesteru United znam historię tego klubu – od początku piłkarskiej sekcji wagonowej w LYR, przez pierwsze ważne trofeum w 1909, katastrofę w Monachium itd. To, że noszę herb z Diabełkiem na piersi oznacza, że co roku 6 lutego zatrzymuję się na minutę, aby pomyśleć o tym co wydarzyło się w 1958 roku. To, że zakładam na siebie koszulkę reprezentacji Polski oznacza, że szanuję i utożsamiam się z godłem, za którym stoi historia naszego kraju. Zakładając na siebie jakikolwiek znak, herb, czy godło, wpisujemy się w społeczność o pewnych wartościach i historii.
Zatem stawiam przed Tobą poważne pytanie – czy chciałbyś zamiast herbu nosić jego karykaturę? Czy chciałbyś, aby ten centralny element trykotu był żenadą? Żaden Polak świadomie nie założyłby karykatury godła, bo wie że, to byłaby obraza. Tak samo żaden prawdziwy kibic świadomie nie założy karykatury herbu swojej drużyny, czyli podróby. Ja o tę świadomość swoimi artykułami walczę, aby każdy mógł podjąć decyzję. Kiedyś też byłem zachwycony fejkami. Wiesz dlaczego? Bo byłem nieświadomy tego czym są. Nie zdawałem sobie z tego sprawy. Widziałem niemalże identyczne coś, tylko dużo tańsze. Ale dziś… gdy mam potężną wiedzę o podróbach, widzę że są obrazą dla mojego zespołu. Właśnie to teraz będę chciał Ci pokazać. I udowodnić. A czubków, którzy uważają się za kibiców, przy tym świadomie zakładając na siebie podróby, zostaw w spokoju. Nie próbuj przekonywać nieprzekonanych. Nie tłumacz idiocie, że jest idiotą, bo i tak tego nie zrozumie, dlatego że… jest idiotą. Zamiast tego, uświadamiaj nieświadomych, aby mieli wybór i mogli podjąć świadomą decyzję, do której grupy się zaliczają – kibiców, czy dzbanów 🙂
1. Herb Manchesteru United to perfekcyjny…
… przykład do nauki. Jest cholernie skomplikowany. Posiada mnóstwo elementów, które można sknocić. Dlatego to znakomity przykład do pierwszego zetknięcia się z tematyką herbów, ponieważ nie musisz mieć wprawnego oka, aby dostrzec różnice. Naukę warto zaczynać od prostych przypadków i w miarę nabywania umiejętności, podnosić sobie poprzeczkę. Tak zrobię w tym artykule.
Spójrz na herb z domowej koszulki „Czerwonych Diabłów” z sezonu 2014/15. Tak, to ten ostatni od Nike przed przyjściem Adidasa.
Czy coś Ci w nim nie pasuje? Mi w zasadzie… wszystko. Spójrz jeszcze raz. Zaznaczyłem tylko kilka takich naprawdę grubych przegięć. Gdybym miał pokazać wszystkie niedoskonałości, to całkowicie zamazałbym ten szajs.
Żółte kółka – zwróć uwagę, że lewe obszycie jest płaskie, a prawe mocno wybrzuszone w górę. Przeokropna asymetria.
Białe kółka – zobacz, że lewe obszycie herbu w ogóle nie trafia w jego kształt. Przez to obszycie haftu niemalże styka się z zawartością herbu. Taki przestrzał w koszulce z 2014 roku? Absurd. Spójrz, że prawa strona wygląda zupełnie inaczej. Kolejna asymetria.
Zielone kółka – zwróć uwagę na element który jest półokrągły. Od strony piłki. Ten po lewo jest ładny wklęsły, a ten po prawo wypłaszczony zupełnie. WTF?
Pomarańczowe kreski – patrz jak przepotężna różnica jest w miejscu tych kresek, jeśli chodzi o ulokowanie herbu w jego obszyciu. Serio?
Różowe kreski – widzisz to, że element w którym wpisane jest „UNITED” wygląda jak gruba larwa? Z lewej strony ma tłusta dupę, zaś po prawo cienki łepek. Element w którym pisane jest Manchester także jest nieregularny jak cholera i nie zachowuje swojego kształtu, ale już nie chciałem tam kreślić. Widzisz to?
Niebieskie kreski – patrz na odległości względem dolnego obszycia i… w ogóle kształt. Tam nie ma trzech fal. O ile pierwsza od lewej ma jeszcze jakiś zalążek kształtu, o tyle środkowa i prawa niemalże są połączone i płaskie.
Co teraz masz w głowie? Daj mi znać w komentarzu, bo to mi pomoże lepiej dobierać metodologię nauki dla Ciebie, czyli mojego czytelnika. Mi wystarczy rzut oka i mógłbym wypisać listę niedoskonałości tego herbu na trzy strony. Ważne jest więc dla mnie to co Ty widzisz, bo dla Ciebie to piszę. Nie dla siebie. Ja to wiem.
Jeżeli rozpoznawanie takich niedoskonałości wydaje Ci się trudne, to jak zawsze rekomenduję metodę porównawczą. Znajdujesz oryginał i element po elemencie porównujesz, czy się zgadza. W tym celu, tu na tym blogu, wrzucam pełne galerie zdjęć wszystkich koszulek, które posiadam. Widzisz moją wiedzę, więc masz pewność, że nie wpuszczę fejka do kolekcji. I tak się składa, że posiadam domowy trykot Manchesteru United z sezonu 2014/15. Bierzesz więc zdjęcie herbu i porównujesz:
Mam nadzieję, że jeśli wcześniej miałeś jakikolwiek problem, to teraz wyklarował on się na tyle, że sam przyznasz – podróby to szmaty. I nie są warte złamanego grosza. Wręcz jeszcze są obrazą dla społeczności, gdyż są karykaturami. Popatrz tylko jak ładny jest oryginał. Na statek i „Diabełka”. Na kontury. Na tę symetrię. Aż się mordka cieszy na sam widok.
Pomyśl, że lata temu, takie niedoskonałe herby jak ten na podróbie, w pełni mnie zadowalały… Dlatego tu jestem, żeby Cię uświadomić i pokazać, dlaczego należy tępić oszustów z podjebami. Przenalizowałem dla Ciebie tylko jeden element koszulki, a… uwierz mi na słowo, że każdy inny centymetr podróby wygląda tak samo źle. Właśnie dlatego twierdzę, że mi ciężko jest znaleźć podobieństwo między podróbą i oryginałem, podczas gdy Ci którzy głowią się nad znalezieniem jednej różnicy myślą, że pieprzę głupoty dla połechtania swojego ego.
W dupie z moim ego. Liczy się to, abyś zrozumiał jakim chłamem są fejki i nauczył się je rozróżniać. Żebyś nie powtarzał moich błędów z przeszłości, bo mi nie miał kto pokazać, że zachwycam się szmatą. I szkoda. Musiałem popełnić wiele błędów, aby być w miejscu, które pozwala mi pisać te słowa. Może dziś byłbym o wiele dalej, gdyby ktoś uświadomił mnie takim artykułem czym są podróby względem oryginałów. A tak… dobrze się domyślasz. Kiedyś kupiłem tę podróbę której herb Ci pokazałem. Jaki jeszcze byłem zadowolony i jak dumnie ją na siebie zakładałem… Poważnie. Bo byłem nieświadomy, czym ta podróba jest. I z dzisiejszej perspektywy posiadania setek oryginałów mówię Ci, że nie warto wydawać na nie złotówki. Tak więc jeżeli dziś nie masz nic przeciwko podjebkom, to ja także kiedyś nie miałem. Sam je kupowałem. Jednak przeszedłem już drogę, która jest przed Tobą i mówię Ci to, do czego prędzej czy później dojdziesz. Im prędzej to zrobisz, tym lepiej i bardziej komfortowo tę drogę pokonasz, bo ominiesz wiele wyboistych miejsc i niepotrzebnych zakrętów. Ja Ci daję wiedzę i dobrą radę, a od Ciebie zależy cała reszta. Ty decydujesz co wybierasz 🙂
2. We mnie tkwi „Diabeł”
To co, jesteś chętny na małe wyzwanie? Zapodam Ci herb, a Ty go przeanalizujesz, zanim przejdziesz do dalszej części tekstu. Nie mówię Ci jaki to sezon i producent. Dostajesz tylko to:
I jak? Potrafisz wydać jednoznaczny werdykt? Oryginał czy podróba? Tak, tak, specjalnie na pierwszy przykład dałem coś prostego, a teraz delikatnie podniosłem poziom. Zgaduję, że nie masz 100% pewności? To dam Ci podpowiedź – to domówka Manchesteru United z sezonu 2015/16. Mam nadzieję, że w tej chwili, jeżeli nie masz wydanego werdyktu, za który dasz sobie poucinać palce, pomyślałeś – kurde, to muszę porównać z oryginałem, skoro już wiem jaki to model. Jeżeli tak, to moje gadanie o metodzie porównawczej nie poszło w las. I mam nadzieję, że nie poszło. Bo… nie poszło?
Żebyś nie musiał wychodzić z artykułu, pozwól że Ci pomogę. Mam w swojej kolekcji tę koszulkę, więc zapodam Ci zdjęcie herbu poniżej. W zasadzie, od razu pokażę Ci oba, abyś miał wygodnie jedno obok drugiego. Po lewej masz ten, który oceniasz, a po prawej na pewno oryginał, bo pochodzi z mojego bloga.
I jak wrażenia? Łatwiej jest, gdy ma się do czego porównać? Mam nadzieję, że tak. Czy masz już swój werdykt? Oczywiście herb, który miałeś ocenić, to podróba. Gdybyś miał jakieś wątpliwości, to pozwól, że teraz Ci je rozwieję. Tym samym kolorem zaznaczyłem elementy na obu herbach, na które powinieneś zwrócić uwagę.
Ponownie zaznaczyłem najprostsze elementy, które powinny Ci się rzucić w oko, nawet jeśli jesteś totalnie początkujący. Obarczę je krótkim komentarzem:
Zielone kółka – górna potrójna fala jest nierówna, rozciągnięta i jakby rozlazła. Szczególnie między pierwszą i drugą falą obszycia brakuje ostrego znaczenia granicy pomiędzy nimi, przez co lekko zlewają się w jedną. Na oryginale ładnie to widać, że są trzy oddzielne fale.
Pomarańczowe kółka – zwróć uwagę na asymetrię obszycia względem tego wywijasa w herbie. Nie dość, że w podróbie oba wyglądają zupełnie inaczej, a powinny być swoimi odbiciami lustrzanymi, to porównaj to z oryginałem. Bez podjazdu, co?
Zielone kreski – zaznaczyłem Ci jak obszycie wokół lewej piłki jest niedbale przesunięte względem jej wypukłości. Zobacz, że w dolnej części jest daleko od piłki, zaś w górnej już blisko. W oryginale nawet jeżeli jest różnica, to delikatna i trudna do wychwycenia na pierwszy rzut oka.
Niebieskie kółko – litery w fejku są tak tragiczne, że zastanawiałem się którą Ci zaznaczyć. Zdecydowałem się na D. Zauważ, że w podróbie jest to niemalże O. Widzimy tam D, bo podświadomość nam mówi, że tam musi być D. Jednak porównaj to D do tego z oryginału. Jeśli chcesz, to treningowo porównaj także inne literki. Kolosalną różnicę zobaczysz także w przypadku U.
Błękitne kółko – dolna „korona”. W fejku nie dość, że fale nie są odpowiednio wypukłe, to jeszcze przesunięte względem zawartości herbu i w różnych odległościach. Co na to oryginał? Ładne 3 fale, wypukłe, krągłe i odległości są dużo stabilniejsze.
Jak wrażenia po dwóch przykładach? Przed Tobą jeszcze trzy 😉
3. Wycieczka do Brazylii
Co byś powiedział na krótką wycieczkę do kraju, w którym kochają piłkę? Chodź, zabiorę Cię. Słabo byłoby wrócić stamtąd bez pamiątki, więc trzeba będzie kupić trykot. Ale… jeszcze słabiej byłoby wrócić ze szmatą (czyt. podróbą). Skoczmy na meczyk Corinthians. Mam machinę czasu, więc bez problemu możemy wybrać się w przeszłość. Proponuję wyjazdowe spotkanie z sezonu 2016. Co Ty na to? Gotów? To w drogę!
Stoimy pod stadionem, już mamy wchodzić, ale podbiega do nas chłop z szalikami i koszulkami. Pokazuje piękną wyjazdówkę, zachwalając ją w języku, którego nie rozumiemy. Biorę do ręki i… takie coś:
Co byś powiedział? Wiesz co, ja mam mieszane uczucia. Coś mi nie pasuje, ale… nie znam herbu tego zespołu oraz standardu w jakim jest wykonywany. Wyjmuję telefon i okazuje się, że mam aktywny pakiet internetowy! Szukam więc oryginału, aby chwycić się metody porównwczej. Wyszukuję dokładnie ten model, a więc wyjazdówkę z 2016 roku. Rzucam sobie oba herby i porównuję.
Od góry patrząc – w oryginale kółko jest umieszczone ładnie centralnie. Na tym po lewo niemal dotyka obrysu z lewej strony, zaś po prawo ma dużo miejsca do haftowanej linii. Czyli jest przesunięcie i brak asymetrii. Niżej są wiosełka. W oryginale wiosła są ładnie obszyte, zaś na tym którego ustalam oryginalność, szczególną asymetrię widać na lewym wiośle – jego lewa strona niemalże dotyka obrysu, zaś z drugiej strony ma mnóstwo miejsca do niego. Idąc dalej w dół – w oryginale od wiosła w dół schodzi obszycie w taki sposób, że idzie w dół, potem na zewnątrz, następnie znów w dół i tworzy tam ostre zakończenie. Na tym po lewo… ciężko stwierdzić co się tam wydarzyło. Jakieś krzywe te linie, jakby z babolami w środku. Ale skoro już jestem w tym miejscu, to spojrzę na te pomarańczowe strzałki – w oryginale one są pięknie równo obszyte. Na tym dziwnym herbie ta po lewej stronie ma kilometr do obrysu, zaś prawa niemalże go dotyka. I wiesz co? Nawet już nie patrzę dalej, bo to nie ma sensu. Ewidentnie na każdym analizowanym elemencie, centymetr po centymetrze widać, że to fejur. Karykatura. Zauważ, że w zasadzie przeszedłem się kawałkiem zewnętrznej linii herbu, niezbyt patrząc na samą zawartość i te kilka centów daje mi wyrok. Strach w ogóle spoglądać co jest dalej niż centymetr od obrysu!
Z takim przypadkiem zgłosił się do mnie znajomy. I dokładnie tak wyglądał mój proces analizy tego herbu, po którym byłem pewny, że ktoś chce mu sprzedać fejka. Jak widzisz, ja nie wiem wszystkiego. Owszem, na herbie Man Utd widzę trzydzieści wad po sekundzie, bo przenalizowałem ich setki i znam już standardy, ale na nieznanym mi klubie, nie jestem takim kozakiem. Odwołałem się zatem do mojej prostej, ale jakże skutecznej techniki – znajdź oryginał i porównaj. Czy zrobiłem tu jakąś magię? Nie. Umiejętnie przenalizowałem kilka cech, a w zasadzie to… kilka centymetrów, na których nie znalazłem podobieństwa do oryginału. Tak oto po jednym zdjęciu uratowałem znajomego kolekcjonera przed zakupem podróby, czyli stratą kasy. Dzień jak co dzień.
Tylko weź nie pisz do mnie, bo Wy wszyscy piszecie, żebym ja Wam oryginalność sprawdzał i jakbym miał to zrobić, to musiałbym nie spać. Chyba, że zostaniesz moim… kumplem ;p
W tym przykładzie chciałem Ci pokazać jak działam. Jak wygląda to co robię. Widzisz, że tu naprawdę nie ma wielkiej filozofii. Zabawiłem się w „znajdź różnice” pomiędzy dwoma obrazkami. Tyle, że w przypadku podróby i oryginału ta gra powinna się nazywać… znajdź podobieństwo 😉
4. No bez jaj!
Z jajami też jest całkiem prosto. Wiesz dlaczego? Bo jaja to trzeba umieć robić 😉
Zagadka – najsłynniejsze jajko w piłkarskich herbach to…? Pewnie, że AC Milan. I prosto o zdjęcie podróby, bo frajerów wpychających takie fejki jest na pęczki. Wbiłem się więc na pierwszy lepszy portal aukcyjny, wpisałem „koszulka AC Milan” i nawyskakiwało tyle szmat, że aż nie mogłem się zdecydować co wybrać. Stwierdziłem, że wezmę coś białego, bo lepiej będzie widać kolory herbu i jego zniekształcenia. Popatrz tylko:
Na jaja, owale, okrąglaki i wszelkiego innego regularne kształty kołowe, istnieje pro tip. Widzisz, że herb jest obszyty czarną obwódką? Następnie w środku między kolejną czarną linią jest pasek czerwieni. Często się zdarza, że właśnie taki element znajdziesz w herbach. Zwróciłeś uwagę jakiej grubości jest ta czerwień na powyższym zdjęciu? To są prawdziwe jaja, bo w dolnej części ten pasek jest cienki, a u góry już gruby. Tak samo z bokami – z lewej strony szeroki, a z prawej wąski. A jak to wygląda w oryginale?
Proszę Ciebie, czy widzisz jak równa jest ta czerwień? Jaki ładny kształt dzięki temu ma herb w oryginale, porównując go do tej podjebki? I wiesz co, tym jednym elementem załatwiłeś oszusta. Szach mat. Wystarczyło Ci jedno zdjęcie i jeden element, abyś powiedział – goń się leszczu z tą swoją szmatą. Przyznaj, że przed tym artykułem raczej wydawało Ci się to nieprawdopodobne, aby zidentyfikować mendę, która upycha nielegalne podjeby w zasadzie po… minucie? Brawo Ty 😉
5. Test samodzielności
Podjąłem decyzję, że w ostatnim punkcie ponownie sam przeanalizujesz herb i dokonasz oceny. Jesteś bogatszy o kolejne dwa przykłady. Zrób to na podstawie jednego zdjęcia, które Ci tu wrzucę. Bez metody porównawczej – bo chcę Ci coś przez to ćwiczenie pokazać. Oto herb z domowej koszulki Club Brugge z sezonu 2019/20. Z wersji meczowej.
Mam nadzieję, że od razu rzuciło Ci się w oczy przesunięcie herbu względem jego obszycia w górnej części. Korona przechyliła się na prawą stronę i niemalże oparła się na grubej czarnej nici. Co za tym idzie, z lewej strony powstała duża wolna przestrzeń, między obszyciem i koroną. Oraz, co gorsza, krzyż znajdujący się na koronie nie trafia w przygotowaną dla niego wypustkę. Niezła wtopa, co? Czyli jaką decyzję podjąłeś? Oryginał czy fejk?
Oczywiście, że to oryginał. Że co proszę!? Zaskoczyłem Cię? Właśnie dlatego prosiłem, abyś nie używał metody porównawczej, tylko sam pogłówkował. Chciałem Ci także pokazać coś, o czym pisałem w pierwszym artykule koszulkowego fejka – nie oceniaj po jednym aspekcie. Tam dotyczyło to numeru katalogowego, a tutaj dotyczy to herbu. Owszem, zrobiliśmy to, czyli po jednym aspekcie ustaliliśmy oryginalność, w poprzednim punkcie przy herbie AC Milanu – po to, abyś teraz mi to wytknął, jak Ci piszę, żebyś tak nie robił. Tam jednak użyliśmy metody porównawczej i znaleźliśmy taki element, który do oryginału po prostu nie przystawał w żaden sposób. Dlatego mogliśmy tak zrobić. W tym przypadku, czyli bez porównania z oryginałem, popełniłbyś błąd. Oceniłbyś oryginał jako podróbę. W przypadku AC Milanu z czwartego punktu, doszło jeszcze moje doświadczenie, ponieważ doskonale znam ten herb i jego standardy. Specjalnie więc dałem Ci taki przykład, aby teraz wpuścić Cię w maliny. Inaczej istnieje szansa, że pobiegłbyś po tym artykule i ocenił masę koszulek odwrotnie, niż powinieneś. I jeszcze z całkiem dużym prawdopodobieństwem, o zgrozo, powołałbyś się na mnie, że ja tak uczę ;p
Tym herbem chciałem Ci także pokazać, że nie ma jednego standardu wśród producentów, klubów czy modeli trykotów. Każdy rządzi się swoimi prawami. To co jest niedopuszczalne w koszulce Manchesteru United z danego sezonu, nie oznacza, że nie było dopuszczone w innej koszulce, lub nawet w trykocie „Czerwonych Diabłów”, ale w innym roku. Są różne standardy. Dlatego zawsze porównuj z oryginałami. Inaczej prędzej czy później podejmiesz błędną decyzję. I takich mam za sobą całą masę. Przed sobą pewnie też… 😛
Dlaczego Macronowi tak nie wyszło w tym herbie? Nie wiem. Tak już jest. Mam trykot, który jest jeden sezon starszy, także domowy, i tam wszystko pięknie gra. Specjalnie wybrałem ten klub i herb, aby Ci pokazać, że nie możesz zatem przyjąć standardu z jednego modelu koszulki dla drugiego. Zawsze musisz porównywać te same modele. Gdybyś porównał herb z tym, który jest rok starszy, powiedziałbyś że to przesunięcie jest niedopuszczalne, a ta koszulka to fejk, czyż nie? Nawet ja bym tak zrobił. Dlatego uważaj. Masz domówkę z sezonu 19/20 w wersji meczowej, to porównać możesz tylko z identyczną koszulką. I z żadną inną.
Mogę Cię zapewnić, że ten sknocony herb pochodzi z oryginału. Jak pewnie wiesz, prowadzę sklep z koszulkami piłkarskimi. Koszulka, której zrobiłem zdjęcie, pochodzi bezpośrednio z włoskiego magazynu Macrona. Mam ją więc bezpośrednio od producenta. Bez żadnych pośredników. Nie ma możliwości, aby cokolwiek było z nią nie tak. Należy więc przyjąć, że w tym modelu taka odchyłka jest dopuszczalna i… tyle.
Takie niedoskonałości się zdarzają – z reguły im mniejszy zespół, tym większe niedociągnięcia są dopuszczalne. Jednak od każdej reguły są wyjątki. W temacie wykrywania podrób, nic nie zastąpi doświadczenia. Im więcej przypadków przerobisz, tym więcej standardów i wyjątków poznasz. Pamiętaj, że żadne zasady i reguły nie zastąpią doświadczenia.
Świat Koszulek Piłkarskich
Skoro już wspomniałem o tym, że jestem właścicielem sklepu z koszulkami piłkarskimi, to możesz skorzystać z mojej wiedzy w sposób bezpośredni – jeżeli nie chcesz oceniać oryginalności samodzielnie, to zajrzyj do Świata Koszulek Piłkarskich. Każda koszulka, która się tam znajduje, przechodzi proces sprawdzania oryginalności u mnie. Moje łapki muszą ją podotykać, oczy obejrzeć, a mózg przeanalizować i zaakceptować. Tak jak w przypadku mojej kolekcji, którą obejrzysz na tym blogu, do oferty trafiają tylko te koszulki, których jestem pewny na 100%, że są oryginałami 🙂
Stwórz swój własny Świat Koszulek Piłkarskich! (klik)
Chyba nie masz wątpliwości, że z moim poziomem wiedzy i nienawiści do szmat, ryzykowałbym utratę renomy poprzez wystawienie podróby? Zresztą… kto by uczył odróżniać podróby od oryginałów, aby potem sprzedawać podróby? ;p
Dzięki mnie nie kupiłeś fejka?
Jak oceniasz ten artykuł? Dałem Ci sporo wiedzy? Udało mi się otworzyć Ci oczy na pewne aspekty? Może dzięki temu artykułowi pokazałeś faka oszustowi, który chciał Cię wydymać na szmatę? Lub po prostu chcesz docenić poświęcone godziny na zdobycie tej wiedzy i przygotowanie artykułu? To wbij na portal zrzutka.pl i zarzuć dowolną kwotą:
Dzięki Tobie nie kupiłem fejka – dziękuję (klik)
Dzięki, że dotarłeś w to miejsce, bo to znaczy, że mi ufasz. Do zobaczenia w kolejny pierwszy piątek miesiąca 😉
Fake products are for fake fans
Pamiętaj, że podrobione produkty są dla podrobionych kibiców. Pokazałem Ci dziś dlaczego. I jeszcze nie raz pokażę 😎
Czekam na feedback od Ciebie 👊
Komentarz do “Herb prawdę Ci powie? – Koszulkowy fejk #2”