Informacje
Drużyna | Włochy |
Sezon | 2009 |
Model | Special |
Producent | Puma |
Numer kat. | 735987-01 |
Rodzaj | Meczowa |
Nie byłem świadom istnienia tego trykotu. Swoją przygodę z koszulkami rozpocząłem w 2012 roku i nigdy wcześniej ten model nie przewinął mi się przed oczami. Dopiero dzięki dobremu znajomemu, który jest wielkim miłośnikiem Italii, dowiedziałem się o tej koszulce. I choć początkowo nie miałem zbyt wielkiej ochoty jej kupować, bo już trochę koszulek tego zespołu w szafie wisiało, a do skompletowania całego świata brakowało jakieś 150 innych reprezentacji, namówił mnie na zakup. I jestem mu za to wdzięczny! 🙂
Udało mi się dorwać najwyższą ze wszystkich wersji, czyli niekomercyjną meczówkę. Dokładnie taką, jak nosili zawodnicy tylko w… trzech meczach. Ale o tym za chwilkę, bowiem trykot na żywo robi ogromne wrażenie. Nie jest łatwo oddać jego piękno na zdjęciach. Materiał jest w jaśniejszym kolorze niż zazwyczaj noszą Włosi, a jego front pokrywa pięknie mieniące się w świetle tłoczenie. Odnosi się ono do mistrzostwa świata, które „Azzurri” zdobyli przed trzema laty na niemieckich boiskach.
Natomiast jaśniejszy odcień to nawiązanie do lat 1934 oraz 1938, gdy to Włosi zdobywali swoje dwa pierwszy tytuły mistrzów świata. Dodatkowo, pomiędzy mundialami, bo w 1936 roku, wywalczyli złoto na olimpiadzie. „Azzurri” w tamtych latach nosili koszulki w jaśniejszym kolorze, niż współcześnie, a więc barwa tego modelu jest hołdem ku przeszłości.
Zupełnie inny jest także krój. Jakby taki… trochę z lat 90-tych. Koszulka jest dość szeroka, a jakoś dziwnie krótka. Wydaje się być nieco workowata. W tym samym stylu wykonany jest także herb – nie mierzyłem, ale mam wrażenie że jest o wiele większy, niż był w normalnych etatowych strojach. Świetny efekt robią także najmniejsze detale, które zostały dopracowane z największą starannością. W bocznej sekcji możesz ujrzeć pionowy pas, który układa się we włoską flagę.
Pytanie które zapewne chcesz teraz postawić brzmi: dlaczego opisałem ten model jako special. Nie była to bowiem domówka. Trykot został przygotowany dla Włochów na Puchar Konfederacji w 2009 roku, który jak tradycja nakazuje, odbywał się rok przed mundialem w kraju, który nadchodzący turniej będzie gościł. „Azzurri” polecieli więc do RPA jako aktualni mistrzowie świata, a Puma z tej okazji przygotowała dla nich taki oto piękny strój.
Nie bez powodu napisałem o całym stroju, gdyż wiąże się z nim mała ciekawostka. Oczywiście, wszyscy wiemy, że podstawowy strój dla drużyny reprezentującej Włochy to niebieskie koszulki, białe spodenki i niebieskie getry. Gdy wymaga tego sytuacja, można zobaczyć zmianę spodenek na niebieskie. Tymczasem do tego modelu przygotowano białe oraz… brązowe spodenki! I getry także. Jak to wyglądało? Ciekawie.
Dokopałem się do dwóch różnych informacji. Pierwsza z nich mówi, że to zmiana wyglądu dla estetyki stroju, a druga że taki kolor już kiedyś był użyty przez Włochów. Ciężko było mi potwierdzić którąkolwiek z wersji.
Gdyby zawodnicy noszący te piękne koszulki zagrali tak dobrze, jak Puma je zrobiła, zmietliby rywali z murawy. Tymczasem włoska reprezentacja przechodziła kryzys. Dlatego w Pucharze Konfederacji nie wyszli z grupy. Co prawda, wygrali pierwszy mecz przeciwko USA 3:1. Jednak to były jedyne bramki, jakie zdobyli w tym modelu. A co jeszcze ciekawsze, na listę strzelców wpisali się zawodnicy o nazwisku Rossi. Dwa razy piłkę do siatki zapakował Giuseppe Rossi, a pomiędzy jego bramkami jedną dołożył Daniele de Rossi.
Drugi mecz to nieoczekiwana porażka 0:1 z… Egiptem! Na koniec dużo lepszym zespołem okazała się Brazylia, która wygrała 3:0. „Azzurri” pierwsze dwa mecze zagrali w konfiguracji ze zdjęcia powyżej, a przeciwko „Canarinhos” ubrali białe spodenki i getry.
Poza Pucharem Konfederacji, Włosi używali etatowych domówek oraz wyjazdówek. Ten model nie został użyty w żadnym innym meczu, poza tymi trzema w Republice Południowej Afryki.
Piękna koszulka. Całkiem rzadko spotykana. Z rewelacyjnym nawiązaniem do przeszłości. Uwielbiam, gdy na wieszaku w szafie wisi historia, a nie tylko materiał.