2017/18 Home

W tym modelu wydarzyła się historia, jaka wcześniej nie miała miejsca i która zapewne nie powtórzy się przez wiele następnych lat. Dokładnie w takim domowym modelu Real Madryt jako pierwszy w historii zespół sięgnął po trzeci z rzędu puchar Ligi Mistrzów.

Droga do finału była wyjątkowo trudna. Już w fazie grupowej „Królewscy” trafili na Tottenham i Borussię Dortmund. Wyszli z drugiego miejsca, za „Spurs”, a więc w 1/8 finału byli skazani na zwycięzcę jednej z pozostałych grup. I od razu trafili na jednego z faworytów – Paris Saint Germain. 3:1 oraz 2:1 i meldunek w ćwierćfinale, gdzie spotkali się z włoskim hegemonem – Juventusem. Wygrali 3:0 w Turynie, ale na Santiago Bernabeu, w 90. minucie to Juventus prowadził 3:0. Wówczas doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Ronaldo zgrał piłkę wzdłuż bramki do Lucasa, a ten został staranowany i powalony kilka metrów przed bramką Juve. Sędzia bez wahania odgwizdał jedenastkę dla gospodarzy, z czym nie zgadzali się zawodnicy „Starej Damy”. Buffon tak mocno i agresywnie protestował, że sędzia pokazał mu czerwoną kartkę! W związku z tym w bramce zameldował się Wojciech Szczęsny, a na przeciwko niego stanął Cristiano Ronaldo. Portugalczyk mocnym uderzeniem pokonał polskiego bramkarza i tym samym wprowadził Real Madryt do półfinału.

Półfinał to potyczka znów z najsilniejszym klubem, ale tym razem z Niemiec. Faworyta przed tym dwumeczem nie było. Pierwszy mecz dla „Królewskich”, którzy wygrali wyjazdowe spotkanie 2:1. W rewanżu padł remis 2:2 i Real Madryt miał szansę dokonać rzeczy historycznej – po raz trzeci sięgnąć po Ligę Mistrzów z rzędu, a po raz czwarty w przeciągu pięciu lat.

W finale czekał głodny sukcesów Liverpool Jurgena Kloppa. Rewelacyjne trio Mohamed Salah, Sadio Mane oraz Roberto Firmino było uważane za jeden z najlepszych ataków świata. Ale to Real Madryt wyszedł jak po swoje i wygrał 3:1. Dwie przepiękne bramki strzelił Gareth Bale, a w Liverpoolu wszyscy zrozumieli, że bez bramkarza nie można sięgać po tytuły. Przy trzeciej bramce Realu Madryt, Loris Karius popełnił karygodny błąd. Historia stała się faktem, a fakt wygrania po raz trzeci Ligi Mistrzów stał się historią. „Królewscy” finał rozegrali właśnie w tym białym domowym trykocie i to właśnie na niego spada przywilej noszenia tejże historii.

Jednak to nie koniec zwycięstw. Real Madryt już na samym początku sezonu sięgnął po Superpuchar Europy, gdzie pokonał Manchester United 2:1. Dzięki temu mógł zagrać w klubowych mistrzostwach świata, które oczywiście również wygrał, pokonując 2:1 Al Jazira Club oraz 1:0 Gremio Porto Alegre.

Po sezonie 2017/18 z klubu odeszły dwie postacie, które grały główne role w klubie. Z posady menedżera zrezygnował Zinedine Zidane, który to właśnie poprowadził Real Madryt do wszystkich trzech triumfów. Natomiast koszulkę „Królewskich” ostatni raz założył Cristiano Ronaldo, który zdecydował się na transfer do Juventusu. Zwycięski finał Ligi Mistrzów był ostatnim dla obu, a więc jednocześnie ten model jest ostatnim, jaki założył na siebie Portugalczyk w barwach Realu Madryt.