Moje początki kolekcjonerstwa! :)

Mam wrażenie, że brakuje na mojej stronie takiego miejsca jak to – albumu w którym będzie wiele różnych zdjęć mojej kolekcji. Dlaczego? Oprócz koszulek, które dodaje do kolekcji (czyli na tę stronę), czasem pokazuję Ci różne zdjęcia na portalach społecznościowych, które…nie ukazują się na tym blogu i znikają w otchłani postów. Jeśli o portalach mowa, to jeśli jeszcze mnie nie śledzisz na Facebooku i Instagramie, to… na co czekasz? Nie ominą Cię nowe artykuły, koszulki w kolekcji i ciekawe foty! 😉

 Tianse17 na Instagramie! 🙂 (click)

Tianse17 kolekcjoner koszulek piłkarskich na Facebooku! 🙂 (click)

Album każdego człowieka rozpoczyna się od jego pierwszego zdjęcia, więc i ja ten artykuł poświęcę początkom mojej kolekcji. Żeby być całkowicie szczerym od razu powiem, że… samych początków nie dokumentowałem, gdyż zwyczajnie nie przypuszczałem, że pasja do kolekcjonowania koszulek piłkarskich doprowadzi mnie w to miejsce! Z jednej strony trochę szkoda, zaś z drugiej… nie jestem typem człowieka który rozpamiętuje co by było, gdyby coś się zdarzyło. Pracuję na tym co mam i pokaże Ci to co mam 🙂

Pierwsze fotografie mojej kolekcji, która istnieje w dzisiejszej formie, pochodzą z roku 2017. To wtedy podjąłem decyzję o kolekcjonowaniu tylko nowych koszulek. Oczywiście, bo jakby inaczej, jak to w moim życiu bywa, wszystko jest związane z 17, więc i ten rok był dla mojej kolekcji przełomowy. Następna taka okazja w roku 2117 😉

Pierwsze zdjęcie ukazuje jak wyglądał mój zbiór koszulek, gdy powiedziałem do siebie „od dziś zbieram tylko nówki z metkami”. Kolejne fotki to czas dojrzewania mojego zbioru, który później przekształcił się w kolekcję 🙂

Musisz wiedzieć, że wprowadzenie postanowienia o zbieraniu tylko nówek nie było dla mnie łatwą decyzją, gdyż wiązała się ona z odrzuceniem większości tego, co posiadałem. Serio! Serce mi się kroiło i pękało, gdy rozstawałem się z kolejnymi koszulkami, które nie były w stanie nowości. Jesteś ciekaw jak wyglądał mój pokój przed tą zmianą i ile koszulek odrzuciłem? To popatrz jak kiedyś było…

Odrzuciłem dziesiątki koszulek. Z tego wszystkiego została mi garstka! Tamtą decyzję postrzegam dziś jako bardzo odważną i… nie żałuję jej! Jestem dumny, że byłem w stanie dokonać takiego wyboru, gdyż według mnie, dziś mi to procentuje. Posiadam kilkaset koszulek w kolekcji i nie odczuwam, abym zawalał się nimi na ilość, tak jak kiedyś to odczuwałem. Kiedyś miałem odczucia jakbym robił z siebie lumpeks, bo zawalałem się koszulkami na potęgę.  Teraz czuję, że kolekcjonuję nietkniętą historię piłki nożnej, której zapewniam przetrwanie w takim stanie, w jakim przyszła na świat.

Tamten czas jest dla mnie przykładem, że trudna decyzja, która naprawdę boli, bo wywraca Twój świat do góry nogami i sprawia, że to co do tej pory robiłeś, samemu obracasz niemal w pył, długofalowo potrafi wyjść na dobre. To doświadczenie nauczyło mnie, aby w życiu podejmować decyzje które nie są dobre tylko tu i teraz, bo warto podjąć trud i podejmować decyzje, które będą procentowały w dłuższym czasie. I są tacy, którzy mówią, że… kolekcjonerstwo niczego nie uczy. Nigdy nie słuchaj takich głąbów 😛

Po lewej stronie koszulki w kolekcji, a po prawej… cała reszta garderoby 😉

Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Rozpocząłem żegnanie się z używkami i gromadzenie nówek. Oczywiście proces zbierania nowych koszulek był i nadal jest trudniejszy, chociażby ze względów finansowych. Nie wyskoczysz po koszulkę do lumpa i nie nakupisz ich po 5 dyszek na dowolnej grupie. Okazało się, że zamiast kupić kilka używek, kupowałem jedną nówkę. Z czasem zaczęło mnie to zadowalać i naprawdę się do tego przekonałem, mimo… większej ilości problemów, niż tylko finanse. Myślę tu o dostępności, bo…

Koszulka piłkarska to taki wspaniały przedmiot, który produkowany jest przez pewien ściśle określony, a w dodatku stosunkowo krótki, czas. I to mnie bardzo mocno cieszy. Dlaczego? Ponieważ koszulki stają się dobrem niepowtarzalnym i z czasem coraz trudniej dostępnym, jeśli mówimy o nówkach, a nie stosach używek w lumpeksach. Dla mnie jako kolekcjonera, jest to piękne, że nastaje dzień w którym koszulka zaczyna swoje życie, dzieje się w niej pewna niepowtarzalna historia i potem pojawia się następna, automatycznie kończąc żywot poprzedniczki. Czy to nie jest niesamowite, że masz okazję zdobyć i posiadać coś, co za chwilę będzie niedostępne? Dla mnie jest! 😀

Jedna z pierwszych „wystawek” po restrukturyzacji. Jak widzisz, wszystko zaczynało się od Manchesteru United 😉

W związku z tym, po kilku latach możesz już nie zdobyć danej koszulki w stanie nowości, bo jej czas zwyczajnie minął. Ona nie jest i już nigdy więcej nie będzie produkowana. Zdobywając koszulkę i zatrzymując ją w stanie nowości, zatrzymuję niepowtarzalną historię w nienaruszonym stanie. To mnie mega jara i było motywacją, aby zrestrukturyzować kolekcję 😉

Tak więc zdobywałem sobie powoli kolejne sztuki, a moja kolekcja na nowo nabierała rumieńców i dawała mi duuuuuuużo większą satysfakcję, niż ta z używkami. Co jakiś czas, choć nie często, lubię wyciągnąć swoje koszulki, aby móc w pełni podziwiać piękną historię futbolowych dziejów. Kiedyś tapczan wystarczał do ułożenia wszystkich koszulek! ;p

Kolejna zabawa miała miejsce gdy posiadałem 118 koszulek. Uważaj, gdyż możesz zobaczyć na tych zdjęciach takie koszulki, których już nie mam w kolekcji. Dlaczego? Ponieważ rozwijam się i z czasem przyjmuję coraz to bardziej rygorystyczne zasady kolekcjonowania.

Może Cię to z początku dziwić, jednak uwierz mi, że budując swój własny kodeks kolekcjonerski, którego później się trzymasz w przypadku każdej jednej koszulki, daje mega wielką satysfakcję i sprawia, że kolekcja jest kolekcją, a nie przypadkowym zbiorem iluś tam koszulek. Pomyśl – gdybym objechał wszystkie lumpy jakie tylko znajdę w jednym tygodniu, ile koszulek mógłbym kupić? 100? 200? Może więcej? I ile by mnie to kosztowało? Tysiąc, dwa czy pięć tysięcy złotych? Jednak jaką satysfakcję by mi to dało? Dla mnie osobiście żadną i czułbym się jakbym posiadał przypadkowy zbiór albo lumpeks, zebrany bez żadnego klucza i wymogów, a nie kolekcję. Nie o to mi chodzi. Nie o to chodzi w kolekcjonowaniu.

Dlatego dojrzewając jako kolekcjoner podejmowałem coraz to bardziej rygorystyczne decyzje i przesiewałem przez nie swoje koszulki. Dla przykładu, na powyższych zdjęciach tapczanu jak i poniższych z mojej zabawy, możesz dostrzec błękitną koszulkę reprezentacji Holandii, której już dziś w mojej kolekcji nie ma. Co było powodem? Brakowało jej jednego kartonika od papierowej metki doczepionej na żyłce, tego z numerem katalogowym. Banał? Głupota? Może. Jednak jeśli chcę zbierać naprawdę nietkniętą historię i moim marzeniem jest zachowanie tejże historii w nienaruszonym oryginalnym stanie, to postanowiłem, że koszulka musi mieć dosłownie wszystko – nie może jej nawet braknąć kartonika z numerem katalogowym, bo według mnie to kluczowy kartonik. Tym sposobem z mojej kolekcji wyleciało jeszcze kilka innych koszulek z… różnych powodów 😉

Na koniec jest jeszcze coś, co chciałbym polecić każdemu – mapa zdrapka. Jednym z moich celów jest zebranie wszystkich członków FIFA. Na swojej mapie zdrapuję te narodowości, których zdobyłem koszulkę reprezentacyjną. To taki banał, ale cieszy. Naprawdę. Przy zdrapywaniu kolejnych krajów i obserwowaniu postępów zawsze obecne są pozytywne emocje, dlatego polecam każdemu kolekcjonerowi, aby zrobił sobie jakieś założenie i zaopatrzył się w swoją mapę zdrapkę 😉

To byłoby na tyle z moich początków. Jak one wyglądały w Twoim przypadku? Na jakim etapie kolekcjonowania obecnie się znajdujesz? Ile trudnych decyzji masz za sobą? Czy w ogóle określasz się już jako kolekcjonera posiadającego kolekcję, czy może jeszcze nad tym pracujesz jako zbieracz ze swoim zbiorem? Chętnie przeczytam Twoją historię, więc podziel się nią w komentarzu. Tymczasem życzę Ci wszystkiego kolekcjonerskiego i wytrwałości, bo ta na pewno Ci się przyda 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *