2017 Away

Jak zobaczyłem ten model, to pomyślałem – coooo, dla takiej Kenii zrobili taki indywidualny projekt? Kozak opcja. Spodobała mi się ta gwiazda, więc na szybko sprawdziłem czy aby na pewno Kenijczycy używali tego modelu. Od razu znalazłem mecz w którym w nim wystąpili, a do tego zdjęcia z konferencji prasowej, na której była prezentacja. To na co było czekać? Zamówione!

Po głowie zacząłem się drapać dopiero w momencie przygotowywania tego opisu, gdyż… jak się okazało, ten mecz który wyszukałem, był jedynym rozegranym przez Kenię w strojach od Mafro. Co tam się odjumaniło, to pojęcia nie mam. Z początkiem czerwca, federacja Kenii organizuje ogłoszenie rozpoczęcia współpracy z singapurską firmą Mafro Sports. Umowa według dostępnych informacji, miała obowiązywać 3 lata, a jej wartość opiewać na ponad 700 tysięcy dolarów. Przy okazji, oczywiście odbyła się oficjalna prezentacja nowych strojów.

Zapowiadało się więc na huczną współpracę z szybkim debiutem na boisku. Kilka dni po tej pięknej fotce Kenia rozpoczynała eliminacje do Pucharu Narodów Afryki. Był to jedyny mecz eliminacyjny w 2017 roku. Reszta to były spotkania towarzyskie. Pierwsza batalia o punkty miała odbyć się w Sierra Leone i… zadziwiająco, wszystko poszło zgodne z planem. Przynajmniej, jeśli chodzi o stroje. Kenijczycy ubrali na siebie czerwone wyjazdówki i zagrali meczycho. O dziwo, byłem przekonany, że wersja czerwona jest domówką, ale… doszukałem się informacji, jakoby domówkami były stroje białe, czerwone wyjazdówkami, a trzeci komplet to kolor zielony. Tak więc opisałem ten model jako wyjazdowy.

Jak już wcześniej wspomniałem, to był jedyny mecz Kenii w strojach wyprodukowanych przez Mafro. Nie wiem co poszło nie tak, ale w kolejnym meczu, który miał miejsce w sierpniu, reprezentacja wybiegła w trykotach przygotowanych przez UHL Sport. Niestety, tym razem nie było wielkiego ogłoszenia, rozpoczynania współpracy, konferencji itd. Po prostu, jak to w Afryce lubi się zdarzać, coś z niczego. Było Mafro i po jednym meczu zniknęło. Gdzie takie rzeczy mają się dziać, jeśli nie właśnie tam? ;p

Żeby było ciekawiej, historia tego jedynego meczu jest godna uwagi. Jak zresztą wszystko, co związane z tym trykotem. Po pierwsze, jak zwrócisz uwagę na powyższe zdjęcie z prezentacji, to zobaczysz, że na klacie jest napis Kenya. Mieści się między flagą, a gwiazdą. Na mojej koszulce, tego napisu nie ma. I ogółem… to serio jest Afryka, więc na tamtejsze standardy, jak jedna ma napis, druga nie, a trzecia tylko połowę, to wszystko jest w normie xD

Ale, tego napisu nie mieli także zawodnicy w trakcie meczu. Z drugiej strony, nie wiem czy u nich gwiazda nie była nieco niżej. Hmm… pomijając to, po prostu sam nie wiem czy czasem nie posiadam wersji meczowej, o ile w ogóle takie wersje były? Nie wiadomych jest tak wiele, że odpowiedzi raczej nie uzyskamy. Jeżeli więc na twardo przyjmę, że to replika, to nikomu tym krzywdy nie wyrządzę.

Dobra, wracam do samego meczu. Sierra leone wygrała 2:1, a Brian Mandela obejrzał kartkę w kolorze trykotu, który nosił. Najciekawszy jest jednak fakt, że… FIFA w trakcie eliminacji zawiesiła Sierrę Leone i unieważniła ich poprzednie mecze. Tak, dobrze widzisz, anulowała. Kenia nie dostała walkowera. Po prostu uznano, że meczu nie było. A rewanż się nie odbył, ponieważ reprezentacja Sierra Leone już nie została do niego dopuszczona. I tak oto ten model był użyty w jednym meczu, który w późniejszym czasie został unieważniony. Zacna historia milordzie 😀

Jak tu nie uwielbiać takiego okazu? Był oficjalnym trykotem reprezentacji? Był. Obowiązywał? Jak najbardziej. A więc stał się oficjalnym trykotem? Oczywiście. Więc według mnie jest jak najbardziej warty zachowania, a ten jeden mecz wraz z całą jego otoczką dodaje mu mega smaku. Plus projekt, który także mi się podoba. Naprawdę szacun za to, że został zrobiony specjalnie dla Kenii. Zobacz, że na karku zadbano nawet o taki smaczek jak jakieś znaczki, które nie mam pojęcia co oznaczają. Jakbyś wiedział, to koniecznie daj mi znać!